ospwesola.pl

HISTORIA

OSP WESOŁA

Wyciąg z broszury Działalności Ochotniczej Straży Pożarnej w Wesołej 1905-2005 wydanej przez OSP Wesoła.

Jak powstała jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Wesołej?

Straż podczas I wojny światowej

Po wybuchu I wojny światowej i po zajęciu Warszawy i okolic przez cesarskie wojsko niemieckie, skonfiskowano strażakom część wyposażenia – wóz rekwizytowy, część toporków, nakazano nawet oddanie strażackiego dzwonu alarmowego. Naczelnik Gołębiewski zatopił więc dzwon w pobliskim stawie natomiast nie udało się uratować drugiego dzwonu, którym opiekował się p. Głowacki, a który Niemcy skonfiskowali.

Po zakończeniu działań wojennych Gołębiewski wydobył dzwon z wody i dalej wzywał on na ratunek miejscowych strażaków. Niestety, po kilku latach ten historyczny dzwon został w niejasnych okolicznościach skradziony ze ściany nowej remizy.

Pod zaborami

W roku 1903 dobra Wola Grzybowska nabył Emanuel książę Bułhak herbu Abdank, potomek starego kresowego rodu, zasłużonego wielce dla Pierwszej Rzeczypospolitej. W roku 1905 Bułhak nakazał leśniczemu Sylwestrowi Gołębiewskiemu, utworzenie z miejscowej ludności straży ogniowej.

Pierwszą siedzibą straży pożarnej w Woli Grzybowskiej była właśnie leśniczówka, a właściwie szopa na jej podwórzu. Pierwszy sprzęt strażacki to wóz konny, sikawka ręczna i dwie beczki na wodę. Wyposażenie osobiste strażaka stanowił pas z toporkiem i hełm.

W roku 1903 dobra Wola Grzybowska nabył Emanuel książę Bułhak herbu Abdank, potomek starego kresowego rodu, zasłużonego wielce dla Pierwszej Rzeczypospolitej.

W roku 1905 Bułhak nakazał leśniczemu Sylwestrowi Gołębiewskiemu, utworzenie z miejscowej ludności straży ogniowej.

Pierwszą siedzibą straży pożarnej w Woli Grzybowskiej była właśnie leśniczówka, a właściwie szopa na jej podwórzu.

Pierwszy sprzęt strażacki to wóz konny, sikawka ręczna i dwie beczki na wodę. Wyposażenie osobiste strażaka stanowił pas z toporkiem i hełm.

W niepodległej Polsce

W warunkach niepodległej Polski straż ogniowa w Woli Grzybowskiej szybko się rozwijała. Syn strażaka, gajowego Stanisława Rozbickiego, Jan, już w 1912 roku jako sześcioletni chłopiec przyglądał się ćwiczeniom strażaków. Zrazu się przyglądał, później dzwonił dzwonem na alarm, pilnował koni, podawał rekwizyty i tak jako nastolatek trafił do straży. Nie on jeden. Coraz więcej mieszkańców Woli Grzybowskiej wstępowało w strażackie szeregi.

W latach 1921-1922 straż przeniosła się na swoją działkę przy obecnej ulicy Chodkiewicza. Nie jest do końca jasne, czy dwumorgową działkę ofiarował bezpłatnie Emanuel Bułhak, czy też była w całości lub części zakupiona ze składek miejscowego społeczeństwa. Ważne jest to, że straż ogniowa stała się niepodzielnym właścicielem terenu, na którym wkrótce stanął budynek remizy – najpierw drewniana szopa, a później budynek murowany z małym pomieszczeniem mieszkalnym dla gospodarza.
W roku 1928 społeczeństwo Wesołej ufundowało sztandar swojej straży ogniowej. Został on uroczyście poświęcony w kościele parafialnym w Okuniewie. Sztandar ten był używany aż do 1939 roku. Następnie został ukryty przed okupantem i zaginął w nieznanych okolicznościach.

Największym pożarem tego okresu był pożar składu materiałów budowlanych (głównie desek) p. Gąsowskiego, mieszczącego się w rejonie obecnej ulicy Aptecznej. Często płonęły okoliczne lasy. Kilkakrotnie interweniowano na Szopówce, gdzie łatwo stawały w ogniu stare, wiejskie chałupy.

Wielokrotnie pomagano też w likwidowaniu pożarów w parafialnym Okuniewie, który – mimo historycznej przeszłości – miał większość domów krytych łatwopalnymi strzechami. Członkowie ochotniczej straży pożarnej brali też udział w różnych uroczystościach państwowych i religijnych.
Podstawą dochodów straży pożarnej – oprócz składek członkowskich – były zabawy taneczne dla mieszkańców Wesołej i Woli Grzybowskiej. Zimą odbywały się w remizie, a latem na zewnątrz. Do tańca przygrywała orkiestra, prowadzono bufet, a dochód przeznaczano na potrzeby straży pożarnej.

Wojenne przygotowania

Już latem 1939 roku okazało się, ze szkolenie obronne znalazło zastosowanie w praktyce. Została powołana do życia Straż Obywatelska – paramilitarna organizacja, mająca za zadanie utrzymywanie porządku w czasie pokoju i ochronę mieszkańców na wypadek wojny, która – jak wówczas niesłusznie uważano – do Wesołej miała nigdy nie dotrzeć. Policji Państwowej znajdował się w Rembertowie, a do Wesołej przyjeżdżał tylko okresowo dzielnicowy. Trzon Straży Obywatelskiej stanowili oczywiście druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej.

Wybuch wojny

Po wybuchu wojny nastały ciężkie czasy także dla OSP. Większość druhów została zmobilizowana i opuściła szeregi swojej drużyny. Niektórzy – jak np. Mieczysław Gadziński – powrócili do Wesołej dopiero po kilkudziesięciu latach. Niektórzy nie wrócili nigdy. Pozostali pełnili służbę nie mając, na szczęście, zbyt wielu wyjazdów do akcji. Z tego okresu datuje się ścisła współpraca Ochotniczej Straży Pożarnej z miejscowym kołem Polskiego Czerwonego Krzyża. Wówczas to w remizie strażackiej utworzony został przejściowy dom noclegowy PCK dla uciekinierów z terenów objętych walkami i niewielki polowy pielęgniarski oddział szpitalny dla chorych i rannych.

Okupacyjne działania

W dniu 11 września 1939 roku do Wesołej weszli Niemcy. Już wkrótce, za zgodą okupacyjnych władz niemieckich, strażacy powrócili do pełnienia swych obowiązków. I po kilku miesiącach okazało się, że już w tym czasie naczelnik Stefan Berent nawiązał kontakt z tworzącym się podziemnym ruchem oporu.

Władze niemieckie nie były w stanie zapewnić ochrony przeciwpożarowej na terenach okupowanej Polski, więc z konieczności zezwoliły nie tylko na funkcjonowanie zawodowych straży pożarnych, ale i na działanie ochotniczych straży pożarnych. Każdy strażak otrzymał specjalną legitymację – Feuerman Ausweis -, która była jednocześnie świadectwem zatrudnienia i chroniła przed wywiezieniem na przymusowe roboty do Niemiec. Dokumenty te znakomicie chroniły też w razie ulicznej łapanki. Nie trzeba tu chyba dodawać, że zostało to natychmiast wykorzystane przez organizujący się właśnie ruch oporu.

Naczelnik Berent włączył ochotniczą straż pożarną jako kamuflaż do działań o zupełnie innym charakterze. Porucznik Stefan Berent został bowiem dowódcą V kompanii (Wesoła) III pułku „Dęby” (Rembertów) Rejonu „Obroża” (Warszawa-Teren) Armii Krajowej.

Zbiórki i ćwiczenia strażaków były często ćwiczeniami podchorążówki. Pikanterii dodawał fakt, że ćwiczenia takie odbywały się całkowicie jawnie, często w bezpośredniej bliskości niemieckich żołnierzy.

Wiele na ten temat mieliby do opowiadania nieżyjący już Bronisław Fronc, czy pamiętający te czasy Aleksander Kowalski i Wiesław Śmigielski.

Z tego okresu zachowała się relacja jednego z najaktywniejszych członków podziemnej organizacji, ściśle współpracującego z Berentem Wiktora Rybackiego, mieszkającego wówczas przy obecnej ulicy Sikorskiego.

W roku 1943, w czasie znacznego nasilenia łapanek ulicznych w Warszawie, Niemcy przestali honorować jakiekolwiek dokumenty i zabierali z ulicy wszystkich. W wyniku jednej z takich akcji Rybacki wraz z innymi został przewieziony na Pawiak. Po kilku dniach wyprowadzono ich na dziedziniec, ustawiono w szereg i oficer niemiecki zapytał, czy nie ma wśród nich strażaków. Rybacki przypomniał sobie, ze w jego dokumentach, odebranych mu przy przyjmowaniu do więzienia, znajduje się także jego Feuerman Ausweis strażaka – ochotnika z Wesołej.

Wystąpił więc i podał, że jest strażakiem. To chyba uratowało mu życie. Okazało się, że szeroko zakrojoneuliczne łapanki spowodowały dezorganizację warszawskich służb miejskich z powodu aresztowania wielu z ich pracowników. Dotyczyło to również straży pożarnej. A Niemcy pożarów bali się, więc gubernator warszawski Fischer zarządził zwolnienie przypadkowo aresztowanych strażaków. I w ten sposób wesołowska legitymacja strażaka Ochotniczej Straży Pożarnej ocaliła życie żołnierzowi VI Oddziału Sztabu Komendy Głównej Armii Krajowej, który między innymi wykonywał wyroki śmierci, wydawane przez podziemne sądy w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Nie tylko ogień

W straży starano się w miarę możliwości, pomagać potrzebującym. Wydawano na przykład legitymacje strażackie osobom ukrywającym się, co w zestawieniu z fałszywymi ausweisami stanowiło w miarę pewny komplet dokumentów.

Straż pożarna posiadała w tym czasie konny wóz rekwizytowy, dwa beczkowozy, dwie specjalistyczne drabiny, ręczną sikawkę z kompletem węży, syrenę alarmową i sześć bosaków.

Strażacy mieli także wyposażenie osobiste – hełmy, pasy i toporki. Większość miała także mundury. W dwóch sekcjach bojowych zgrupowanych było około trzydziestu strażaków, mogących wyjeżdżać do pożarów.

Ilu natomiast było „strażaków” działających inaczej, w grupach istotnie bojowych – obecnie jest to nie do odtworzenia.

Naczelnik Berent dbał o zachowanie zasad konspiracji, a listy osobowe zostały zniszczone.

Rok 1939 straż przetrwała w dobrej kondycji. Niestety, ponowne przejście frontu w roku 1944 spowodowało znacznie zniszczenia na terenie Wesołej.

Mieszkańcy Woli Grzybowskiej i Wesołej zostali wysiedleni, a teren zaminowany. Przez kilka tygodni trwały tu gwałtowne walki, w czasie których całkowicie została zniszczona remiza. Wraz z budynkiem utracony został cały, z takim trudem zdobywany i utrzymywany sprzęt gaśniczy.

Zniszczeniu uległy też wszystkie strażackie dokumenty, a prawdopodobnie także wtedy uległ zniszczeniu przechowywany w schowku sztandar.

Tuż po wojnie

Po przesunięciu frontu na linię Wisły ci strażacy, którzy mieli szczęście wrócić do Wesołej, na miejscu remizy zastali tylko wypalone szczątki. Mimo to nie załamali się. Pozostało trochę wyposażenia osobistego, które strażacy mieli w domach i które częściowo ocalało, mimo czasowego wysiedlenia wszystkich mieszkańców.
Natychmiast po powrocie do Wesołej, ci, którzy powrócili, przystąpili do odtworzenia swej jednostki. Ale niektórzy musieli w nowej rzeczywistości jak najmniej rzucać się w oczy, bo ze względu na swoją niedawną działalność konspiracyjną ścigani byli bezwzględnie przez nową „ludową” władzę. Strażacy przystąpili do zabezpieczenia ocalałych fragmentów murów strażnicy, uporządkowali teren wokół niej i wszelkimi sposobami gromadzili sprzęt strażacki.

W dniu 28 lutego 1953 roku w lokalu Prezydium Gminnej Rady Narodowej w Wesołej odbyło się pierwsze po wojnie oficjalne zebranie organizacyjne Ochotniczej Straży Pożarnej. W dniu 31 sierpnia 1953 roku Ochotnicza Straż Pożarna w Wesołej została w Warszawie po raz pierwszy po wojnie oficjalnie zarejestrowana i wpisana do rejestru stowarzyszeń.

Z tym też dniem oficjalnie do historii odeszła nazwa Ochotnicza Straż Pożarna w Woli Grzybowskiej.

Już w roku 1954 wesołowscy ochotnicy podjęli się trudnego zadania – odbudowy zniszczonej strażnicy. Budowa posuwała się szybko i już 17 kwietnia 1955 roku nastąpiło uroczyste otwarcie odbudowanej remizy strażackiej (nadal przy ul. Chodkiewicza).

Z okazji oddania remizy do użytku, OSP w Wesołej otrzymała z Komendy Powiatowej PSP w Otwocku mechaniczną motopompę z kompletem węży, a dla strażaków zakupiono 10 kompletów mundurów bojowych. Na owe czasy był to niemały majątek.

Nowa siedziba

W roku 1957 po raz pierwszy podniesiona została sprawa przeniesienia siedziby Ochotniczej Straży Pożarnej w Wesołej w inne, dogodniejsze miejsce. Dotychczas zajmowany plac przy ul. Chodkiewicza róg Świerczewskiego (obecnie Armii Krajowej), będący własnością OSP, nie był położony zbyt dogodnie. W przedwojennym jeszcze, parterowym budynku szkolnym, mieszczącym się na działce OSP. OSP w Wesołej bardzo intensywnie gromadziła fundusze na swą działalność. Poza tradycyjnymi już kwestami ulicznymi, w miesiącach letnich prawie co niedzielę na terenie OSP odbywały się dla mieszkańców Wesołej zabawy na świeżym powietrzu – „na dechach” – dające całkiem niezły dochód, przeznaczony głównie na uzupełnienie strażackiego wyposażenia osobistego.

Staraniom OSP w Wesołejtrafił do niej w 1957 roku prawdziwy na owe czasy skarb – ciężarówka marki lublin z wojskowego demobilu. Samochód natychmiast skierowano do niezbędnego remontu i po gruntownej przeróbce samochód był „jak nowy”. Posiadał zbiornik na wodę o pojemności 1500 litrów, podwieszane drabiny, pojemniki na komplet węży i zamontowaną motopompę. Z tym sprzętem strażacy z Wesołej mogli się w tamtych czasach uważać za nowocześnie wyposażonych. Doceniła to – tak jak i zaangażowanie samych strażaków – Powiatowa Komenda Straży Pożarnych z Otwocka, która podarowała z tej okazji nową motopompę.

Z drobnych, ale znaczących sukcesów tamtych dni pamięć przywodzi jeszcze jeden prezent z Komendy Straży Pożarnych z Otwocka, Była to prawdziwa elektryczna syrena alarmowa o dużej sile głosu. Naczelnik Lipert własnoręcznie wykonał podstawę i syrena została zamontowana na dachu strażnicy. Ale najlepszym prezentem nie tylko dla OSP, ale i dla całej Wesołej było zainstalowanie w strażnicy – telefonu! OSP miała wreszcie telefon alarmowy, czynny całą dobę (centralka na poczcie była wówczas czynna tylko w godzinach pracy – między godzinami 8 a 15).

Pod nowym adresem

Wreszcie 29 maja 1962 roku nastąpił ten dzień. W Państwowym Biurze Notarialnym w Warszawie sporządzony został formalny akt rejentalny o zamianie działek. Ochotnicza Straż Pożarna w zamian za dotychczasową działkę, która przechodziła na własność resortu leśnictwa, otrzymała działkę przy ul. Kolejowej (obecnie 1 Praskiego Pułku).
Nowa siedziba przy głównej ulicy Wesołej stała się faktem. Tyle tylko, że nie było na niej żadnych zabudowań, nadających się do adaptacji na remizę.

Dzięki zaradności członków OSP otrzymano do rozbiórki (były to jeszcze czasy rozbiórek starych warszawskich kamienic) i to nieodpłatnie, trzy domy na terenie Warszawy. Uzyskany własnymi rękami materiał został złożony na nowym placu z przeznaczeniem na budowę – w pierwszej kolejności na służbowy domek, w którym miał zamieszkać kierowca straży, pilnujący również terenu, a później – na budowę nowej strażnicy.

 

Prace na nowym terenie prowadzone były bardzo szybko. Murowany domek dla kierowcy ukończony został już w roku 1963. Jednocześnie przygotowano pełną dokumentację projektową na budowę parterowej strażnicy na dwa samochody z niewielkim pomieszczeniem dla strażaków.

Pod koniec 1964 roku w służbowym mieszkaniu kierowcy zainstalowano telefon alarmowy, a niestrudzony naczelnik Aleksander Kowalski znów „zorganizował” dla straży bezpłatny przydział dwóch samochodów GAZ-67.

Budowa nowej strażnicy

W miesiącach letnich 1965 roku rozpoczęto budowę strażnicy. Miał to być murowany, częściowo podpiwniczony budynek, mieszczący dwa boksy garażowe, pomieszczenie na sprzęt strażacki i pokój posiedzeń.
Prace budowlane trwały przez kilka lat. Do domku, w którym mieszkał kierowca, doprowadzono energię elektryczną.

Poziom terenu od strony ulicy został podniesiony przez nawiezienie kilkuset metrów sześciennych ziemi, którą sami strażacy ręcznie rozplantowali. Budowa strażnicy nie hamowała normalnej pracy strażaków. Wyjeżdżali do pożarów w Wesołej i okolicy, a także brali udział w powiatowych manewrach przeciwpożarowych i w pokazach, organizowanych przez okoliczne jednostki OSP.

Nowa “mała” strażnica

I wreszcie w 1971 r. nadszedł długo oczekiwany dzień oficjalnego oddania do użytku nowej strażnicy. W roku 1978 rozpoczęto w Wesołej poszukiwania zaginionego w czasie wojny sztandaru OSP w Wesołej. Na wrześniowym posiedzeniu zarządu OSP postanowiono jednak wstrzymać poszukiwania zaginionego sztandaru, wobec braku jakichkolwiek śladów, mogących pomóc w jego odnalezieniu. I wykonać nowy. Rok 1980 był też rokiem jubileuszu 75-lecia istnienia Ochotniczej Straży Pożarnej w Wesołej. Postanowiono jednak, że oficjalne obchody odbędą się dopiero po zakończeniu wykonywania sztandarów, a więc na wiosnę 1981 roku. Na swoje 75-lecie Ochotnicza Straż Pożarna w Wesołej posiadała strażnicę przygotowaną do rozbudowy, dwa samochody gaśnicze (jeden z autopompą), cztery motopompy, i nowoczesne wyposażenie osobiste na dwie pełne sekcje bojowe.

Krok ku dużej strażnicy

W 1985 r. rozpoczęto pierwsze wykopy pod fundamenty „dużej” strażnicy. W ciągu jednego sezonu budowlanego powstał budynek w stanie surowym zamkniętym – pokryty prowizorycznym dachem. Duża sala na I piętrze strażnicy służy dla celów szkoleniowych większych grup, a także jako miejsce spotkań obywatelskich, zebrań różnych organizacji społecznych i politycznych oraz jest udostępniana – nie tylko strażakom – na prywatne uroczystości rodzinne. Mniejsza sala na parterze służy jako właściwa sala do strażackich szkoleń, spotkań obywatelskich, a nawet… jako zimowa strzelnica łucznicza.

Koniec stulecia

W 1996 r. powstał Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy, skupiający najlepsze ochotnicze straże pożarne, mogące spieszyć z pomocą na terenie całego kraju. Do takich straży zaliczono OSP Wesoła, która była jedną z pierwszych straży powołanych do KSRG przez Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej.

W 2001 roku sytuacja OSP Wesoła była trudna. Na stanie były dwa stare i niedoposażone samochody gaśnicze: ciężki jelcz 005 i średni star 244 oraz lekki samochód lublin 3, nieuzbrojony i zakupiony na kredyt. Sprzęt strażacki – pompy, węże gaśnicze itp. były w znacznym stopniu zużyte. Wyposażenie osobiste strażaków było zużyte i zdekompletowane.

Z ogromną pomocą Komendanta Powiatowego PSP z Mińska Mazowieckiego, st. bryg. Andrzeja Belkiewicza, udało się uzyskać środki na pełną karosację stara 244. Po remoncie jest to znakomity średni samochód gaśniczy. W tej samej podczęstochowskiej firmie zabudowano również lublina 3, który stał się wartościową lekką jednostką ratownictwa technicznego z elementami gaśniczymi. Zakupiono również sukcesywnie wyposażenie techniczne do obu tych samochodów ratowniczych. Systematycznie uzupełniano też umundurowanie strażaków – zarówno bojowe, jak i galowe.

Wesoła częścią stolicy

W roku 2002 Wesoła stała się dzielnicą miasta Warszawy. Stworzyło to całkiem nową sytuację, gdyż zmieniło się zarówno podporządkowanie administracyjne, jak i operacyjne. Administracyjnie OSP Wesoła podlega Biuru Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m. st. Warszawy, a operacyjnie JRG13 w Rembertowie. Idąc z postępem czasu Ochotnicza Straż Pożarna w Wesołej zmieniła swój status. Od dawna była zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym jako stowarzyszenie. W 2004 r. uzyskała status organizacji pożytku publicznego ze wszystkimi płynącymi stąd przywilejami, ale i obowiązkami.

Równanie do PSP

Strażacy z Wesołej po włączeniu ich do warszawskiego systemu ratowniczego rzadziej współpracują z innymi ochotnikami, a często – z „zawodowcami” z Państwowej Straży Pożarnej. Muszą więc ogromną uwagę zwracać na jakość dysponowanego sprzętu i wyszkolenie ratownicze druhów-strażaków.

W roku 2003 doceniając rolę strażaków z Wesołej, komendant miejski PSP w Warszawie przekazał dla OSP samochód GBA star 244. Na początku 2004 r. w ten sam sposób OSP Wesoła uzyskała ciężki samochód tatra 815 nadający się jednak tylko do pełnej karosacji.

Po pomoc zwrócono się do Prezydenta Miasta Warszawy, prof. Lecha Kaczyńskiego, który – w dowód pełnego zrozumienia potrzeb zabezpieczenia tej części stolicy – przydzielił odpowiednie fundusze. Karosację wykonała podwarszawska firma i OSP Wesoła stała się dysponentem znakomitego, ciężkiego samochodu gaśniczego.

W tym samym czasie OSP „wzbogaciła się” o wycofanego z PSP logistycznego żuka oraz o samochód operacyjny polonez. Park samochodowy OSP Wesoła ma więc w roku swego stulecia pojazdy na każdą strażacką potrzebę.

Na szczególna uwagę zasługuje też fakt, że w 2003 roku uruchomiono w OSP całodobowy punkt alarmowy, obsługiwany przez kierowców – konserwatorów.

Punkt jest wyposażony w profesjonalny sprzęt łączności pozwalający z jednej strony na przyjmowanie bezpośrednich wezwań z miasta i poleceń od dyspozytora z JRG 13, a z drugiej – na szybkie zwoływanie ochotników do akcji. Czas wyjazdu do akcji ratowniczej skrócił się do pojedyńczych minut.

Wymagania, stawiane ochotnikom z Wesołej stale rosły. Wszyscy wesołowscy strażacy posiadali badania lekarskie dopuszczające do udziału w akcjach ratowniczych. Stale podnoszono wyszkolenie pożarnicze poprzez udział w kursach podstawowych oraz specjalistycznych (technicznych, medycznych, wysokościowych, dowódczych).

*Wyciąg z broszury Działalności Ochotniczej Straży Pożarnej w Wesołej 1905-2005 wydanej przez OSP Wesoła.

Napisz do nas